Kilka miesięcy temu udało mi się spełnić jedno z moich największych marzeń i pojechać na wycieczkę do Japonii. Kraj kwitnącej wiśni przywitał mnie i mojego znajomego świetną pogodą. Muszę szczerze przyznać, że jest to to kraj zupełnie różniący się od wszystkich innych na świecie. Jeśli ktoś nigdy w życiu nie był nigdzie poza Europą i wybiera się tak jak my do Japonii, to z pewnością przeżyje nie mały szok. My szok przeżyliśmy, ale zdecydowanie był on pozytywny. Już na samym starcie wycieczki zastaliśmy świetnie przygotowany hotel, który jak na 4 gwiazdki spełniał nasze wszystkie nawet najskrytsze oczekiwania. Była w nim również dziwna toaleta, o której kiedyś w jednym z wywiadów opowiadał polski skoczek narciarski.
Po wyspaniu się i dojściu do siebie po tak zwanym jet lagu, wzięliśmy się za eksplorowanie okolic Tokio. Miasto jest naprawdę potężną metropolią i nawet na osobach mieszkających w polskich dużych miastach, może zrobić nie małe wrażenie. Bardzo głodni wybraliśmy się do lokalnej knajpy, w której serwowane były rozsławione na całym świecie sushi. Oczywiście chcieliśmy je zjeść tak jak lokalni mieszkańcy, czyli za pomocą pałeczek. Jak trzymać pałeczki widzieliśmy na jednym z filmików, które zobaczyliśmy zaraz przed wylotem z Warszawy. Nie chcieliśmy bowiem wyjść na totalnych amatorów i sprawić złego wrażenia.
Jedzenie pałeczkami nie okazało się tak trudne jak się spodziewaliśmy. Była to knajpa, w której na bieżąco było robione jedzenie, a talerze z gotowym sushi kręciły się na obrotowym stole, z którego można sobie było wybrać upatrzony posiłek. Taki sposób funkcjonowania restauracji bardzo nam się spodobał i chcielibyśmy częściej widywać takie rozwiązania u nas w kraju. Pojedzeni udaliśmy się super szybkim pociągiem na wielki wulkan, który znajduje się kilkadziesiąt kilometrów od centrum Tokio. Spędziliśmy tam bardzo udany dzień i poznaliśmy kilka miejscowych osób, które jak się od razu okazało znały bardzo dobrze język angielski. W Japonii nie zdarza się to niestety często.